Poniżej przedstawiamy Państwu kolejną odsłonę wspomnień rodzin zastępczych z terenu powiatu ropczycko-sędziszowskiego oraz członków ich rodzin pt. "Ten jeden dzień".

Z perspektywy mamy zastępczej…

 Jesteśmy rodziną jak wiele – z problemami, kłopotami, ale i miłością, uśmiechem.
Pewnego razu ksiądz ogłosił prośbę o umożliwienie zapewnienia wakacji dla dzieci z domu dziecka (sióstr Michalitek). Po rozpoznaniu sprawy z rodziną (córki były jeszcze pannami) wzięliśmy na wakacje dziewczynkę z Częstochowy w wieku najmłodszej z córek. Tak też zaczął nam się nowy rozdział w życiu. Po ok. 3 latach dziewczynka została adoptowana przez inną rodzinę. Jednakże nasza rodzina nie zrezygnowała z chęci pokazania innemu dziecku, jak funkcjonuje rodzina na co dzień.


Przyjechała do nas dziewczynka z Widełki. Była ona młodsza od najmłodszej córki
o 5 lat. Przyjeżdżała do nas rokrocznie, później częściej – na ferie…, na święta… Postanowiliśmy wziąć ją do siebie będąc tym samym rodziną zastępczą dla niej.
Nasze życie zmieniła ta jedna, bezbronna, zagubiona istota, która tak bardzo potrzebowała miłości i ciepła rodzinnego. Najmłodsza córka dużo pomagała jej w nauce.
...
Z przybraną córką były i są różne przygody, może bardziej niż z innymi, ponieważ jest dzieckiem o opóźnionym stopniu rozwoju. Rodząc się przyrodnia córka miała zaledwie
1 punkt w skali Apgar. Dla moich córek, które mają teraz własne dzieci, jest to niepojęte. Cud, że mimo problemów psychicznych, jest uśmiechniętą, piękną dziewczyną…

Mieszkając w wiosce ludzie, a nawet dalsza rodzina, mówili za naszymi plecami,
że wzięliśmy dziecko dla pieniędzy – ponieważ mamy swoje dzieci; nie zdawali sobie sprawy, że dla dziecka z domu dziecka jest to krok do normalnego życia. Niektórym odpowiadałam, że jak chcecie to i wy weźcie dziecko dla pieniędzy. Odpowiadali, że mają dość swoich problemów.
Jak już napisałam przyrodnia córka lubi nas zaskakiwać. … Przykładów, gdzie nas zaskakiwała jest mnóstwo… nie sposób ich zliczyć. Obecnie podjęła pracę. Niestety, pewnego dnia zaspała na autobus. Dlatego postanowiła pójść do pracy ok. 17 km pieszo. Gdy nam opowiedziała o tym, zapytaliśmy się jej, czy szła główną drogą? Ona na to odpowiedziała: „nie, chodnikiem”…
… Jest osoba pracowitą, silną, gadatliwą, mającą 100 razy więcej pomysłów i energii niż jej rówieśnicy. Kocha głośno śpiewać („do bólu”), rysować, opowiadać i mocno się przytulać. Żadne zwierzęta nie są jej straszne.

Na pewno nauczyła nas więcej pokory, cierpliwości. Gdyby od nas odeszła z jakiś tam przyczyn, chcąc spróbować sama, pozwolimy, ale zawsze ma i może wrócić i otrzymać pomoc, gdyż jest zawsze członkiem naszej rodziny.

 

Mama Zastępcza